Kilka lat temu pojechałem w odwiedziny do niektórych z kościołów, w których dorastałem. Usiadłszy na scenie, rozejrzałem się po całym zgromadzeniui przypominałem sobie o tym, co wniósł każdy z tych ludzi w moje młode życie. Niektórzy z nich uczyli mnie na szkółce niedzielnej, inni modlili się ze mną lub po prostu byli dla mnie wzorem dojrzałego chrześcijańskiego mężczyzny. Małżeństwa wszystkich tych osób przetrwały lepsze i gorsze okresy, dowodząc naszemu młodszemu pokoleniu, że trwałe związki są możliwe. Myślałem o tym, jak wielką wiernością się odznaczali. Nagle moje serce wypełnił głęboki smutek. Stała przede mną armia posiwiałych staruszków, od trzydziestu lat stawiających się na służbę co niedzielę i co środę, którzy nigdy jednak nie wyruszyli do akcji. Byli gotowi uczynić wszystko o co poprosiłby ich pastor, a jednak służbą większości z nich było witanie, zasiadanie w radzie starszych i prowadzenie szkółki niedzielnej. W swym ponad sześćdziesięcioletnim życiu, niemalże nikt z nich nie przyprowadził ani jednej duszy do Chrystusa, choć bardzo chętnie by się za to zabrali, gdyby tylko wiedzieli jak. ze wstępu
Chuck Quinley Livres


Łuczewskiemu udało się zrealizować niebywale ambitne zamierzenie: napisał nie tylko dogłębną, ale i oryginalną pracę o polityce historycznej. W oparciu o imponującą erudycję wgryzł się w teorie z kilku dziedzin (na przykład w badania nad pamięcią zbiorową lub ruchami społecznymi), odważnie wyostrzył kilka kluczowych pojęć (polityka historyczna czy kapitał moralny) i przeprowadził świetnie wymyślone badanie porównawcze (Niemcy, Polska, Rosja) w dziedzinie zazwyczaj zagubionej w partykularyzmach studiów przypadków. Dzięki tej kombinacji otrzymaliśmy wielostronne i przenikliwe opracowanie tematu, który często wzbudza tak silne emocje, że w jego analizie obumiera myśl. Tutaj myśli nie brakuje. Napisana w stylu błyskotliwej mozaiki raczej niż systematycznego traktatu, miejscami pedantyczna, a gdzie indziej prowokująca, książka Łuczewskiego jest bogatym w pomysły, acz precyzyjnym przewodnikiem po skomplikowanym terenie, którego kontury są zamazane i niejednokrotnie wypaczone w jazgocie sporów politycznych, nie tylko w Polsce. prof. Jan Kubik