Tom obejmuje Lacjum, Neapol, Sycylię i Apulię. Cześć opisująca Apulię ukazuje się w wydaniu książkowym po raz pierwszy. Zarys brzegów Sycylii jest zdumiewająco ostry i poszarpany. Czerwone, martwe słońce, spienione płaszczyzny bladozielonego morza i owe budzące lęk dziwaczne kształty gór, wszystko to zwracało myśl ku nieznanym krainom i dawnym podróżom. Wszystko tu było nieznane, wydawało się obce, dalekie od gościnnych włoskich brzegów. Salerno, jakie można było lubić, już nie istnieje. Może, ktoś pomyśli, zwyciężyła tu cywilizacja. Jednak ci, których ów żałosny triumf cywilizacji wprawia w zachwyt, nie tracą nadziei. Cywilizacja napiera na nas, cofamy się. Wróciwszy dopiero co z wybrzeży Apulii, ze zboczy Monte Vulture, z przełęczy Basilikaty, wiemy, że są jeszcze wielkie i piękne Włochy nieznane. Paweł Muratow
Muratow Paweł Livres






Szkice Muratowa, przynosząc wiele wnikliwych uwag o rzeźbach, obrazach, architekturze i kulturze Włoch, są nie tylko pięknie pisaną relacją o rzeczach widzianych, lecz stanowią również interesujący dokument swojego czasu, świadectwo epoki [...]. Wydaje się także, że uważny czytelnik potrafi wydobyć z tej lektury naukę właściwego obcowania z dziełami sztuki jako z trwałymi świadectwami duchowej działalności człowieka, mozolnie wznoszącego pomniki swoich osiągnięć wśród wartkiej, wszystko niszczącej rzeki czasu.Zmysł Rzymu niełatwo określić, ponieważ składa się z mnóstwa zwyczajnych, najczęściej ulotnych wrażeń, których dostarcza każdy dzień pobytu w tym mieście. [...] Zachowujemy w pamięci zaledwie kilka takich chwil, w których Rzym jak gdyby odsłaniał się przed wzrokiem naszej duszy. Ich łańcuch tworzy różnorodne wzory: składają się na nie rozmaite postaci, które miały tu swoją siedzibę. I w nich właśnie zawiera się owa miara indywidualna, wiążąca każdego z nas z Rzymem, a zarazem owa miara wieczna, widoma dla każdego, kto potrafi odczuć urok Rzymu. Mówiąc o Rzymie nie myślimy ani o jego dziejach, ani o jego bohaterach, ani o starożytnych zabytkach i skarbach sztuki; myślimy o owym zmyśle Rzymu, wpisanym na karty naszego życia. [...] ''Kto dobrze poznał Włochy – pisze Goethe — a zwłaszcza Rzym, ten już nigdy nie będzie całkiem nieszczęśliwy''.
Dzisiejsza Florencja oglądana spod San Miniato niezbyt przypomina owo miasto, o którym marzyłDante. Ale mimo wszystko serce podpowiada nam, że we Florencji pozostało na zawsze coś z wyrazistej linii jej konturów, w niebieskiej barwie jej błogosławionej doliny, w zakręcie Arna płynącego z gór. Florencja! To ważna sprawa w życiu każdego z nas, tak ważna jak pierwsza miłość, jak pierwsze muśnięcie skrzydeł Muzy...
Byliśmy w sercu Toskanii, na trakcie wiodącym z Florencji do Sieny. W ów dzień listopadowy subtelność i surowa prostota toskańskich krajobrazów zaznaczały się ze szczególną siłą. Jesień, wiejska pora roku - a wokół nas ciągnęła się właśnie wiejska okolica - kryje w swoim łonie głębię i czystość życia. Ale tutejsza wieś jest obdarzona delikatną duszą artysty. Horyzont Toskanii zawsze jest wyraźnie obwiedziony biegnącymi jedna za drugą delikatnymi liniami niewysokich wzgórz. Tak właśnie powinien wyglądać horyzont w ojczyźnie wielkich malarzy. Paweł Muratow
Pobyt w Mediolanie może sprawić, że zdołamy przyzwyczaić się do Włoch współczesnych. Wszyscy, którzy tu gościmy, już od dawna powinni byśmy mieć to sobie za obowiązek. Kto patrzy na miasta włoskie jedynie jako muzea, cmentarze lub romantyczne ruiny, gdzie dzisiejsi mieszkańcy stanowią jedynie część nie zawsze udanego sztafażu, ten grzeszy przeciw gościnności okazywanej nam przez ten kraj i naród który żyje, oddycha, istnieje i ma nie tylko przeszłość, lecz także teraźniejszość. Powinniśmy się z tym pogodzić i znaleźć w sobie tyle taktu, aby Włochom dawnym nie przeciwstawiać Włoch współczesnych, inaczej bowiem okażemy się niegodni zarówno jednych, jak i drugich. Paweł Muratow
Niezastąpiony przewodnik po Wenecji. Wielcy malarze (Bellini, Tintoretto, Tiepolo, Canaletto, Veronese), awanturnicy (Casanova), commedia dell'arte (Goldoni, Gozzi). Dzieła sztuki, kościoły, pałace, muzea. Wszystko wtopione w barwną i żywą opowieść we wspaniałym przekładzie Pawła Hertza. Nie do zapomnienia.