Bookbot

Wytwórnia wód gazowanych

Paramètres

En savoir plus sur le livre

A po mnie choćby potopPamiętam ten smak? bąbelki, rozkosznie drażniące język i podniebienie i słodycz soku malinowego, kt�ry babcia zawsze dolewała do wody gazowanej. Wielka, granatowa butla, nabijana od czasu do czasu gazem, ?produkowała? smaki dzieciństwa, smaki, kt�re już zawsze kojarzyć mi się będą z siermiężnymi, ale szczęśliwymi czasami. Co takiego miała w sobie zwykła woda, nasycana sztucznie dwutlenkiem węgla, że wielokrotnie wracałam do niej wspomnieniami? Co było w niej tak wyjątkowego, że mimo skojarzeń z PRL-em nastraja nas pozytywnie i? figlarnie do życia?Być może odpowiedź na to pytanie zna Dorota Combrzyńska-Nogala, autorka doskonałej powieści, opublikowanej nakładem wydawnictwa MG. Wytw�rnia w�d gazowanych�to książka, kt�rą smakować można jak cukierek, a niekiedy jak gorzką pigułkę ? dokładnie taką, jak nasze życie. Książkę chłonąć będą zapewne wszyscy, kt�ry wodę gazowaną jeszcze pamiętają z czas�w młodości, ale r�wnież ci, kt�rzy poznać chcą fenomen polskiej przedsiębiorczości czas�w powojennych, szczeg�lnie przedsiębiorczości w wykonania gł�wnej bohaterki. Mimo swojej lekkości, a nawet frywolności, powieść nie jest lekturą z gatunku ?łatwych i przyjemnych?. Jest raczej wypełniona odcieniami wojennej i powojennej� szarości, gdzieniegdzie przetykanymi chwilami szczęścia, miłości czy pożądania ? kolorami, kt�rymi Eleonora uporczywie przyozdabiała polską codzienność.Combrzyńska-Nogala zaczyna swoją powieść dramatycznie ? od śmierci pewnej kobiety. Babka odeszła w spos�b wstrząsająco nieoczekiwany (?). Prawdopodobnie nawet ona sama musiała być zaskoczona (?) ? pisze autorka i jestem przekonana, że Eleonora Jarecka z domu Pstrońska byłaby zaskoczona nawet w�wczas, gdyby śmierć jej się przytrafiła pięćdziesiąt lat p�źniej. Podobnie, jak zaskoczona była zapewne śmierć, że kobieta, kt�ra trzęsła całą rodziną niczym Don Vito Corleone, dała się tak łatwo podejść i umarła u st�p drabiny. Pytanie brzmi jednak ? co prawie stuletnia kobieta z nadprogramowymi kilogramami, kt�rej waga przekraczała zapewne jej wiek, robiła w starej stajni, nad kt�rą wznosił się pełen tajemnic stryszek?Na rozwiązanie tej zagadki musimy poczekać, choć w zasadzie nie ona stanowi sedno książki, kt�rej strony wypełniają dowody charyzmy Eleonory oraz barwnego, pełnego wzlot�w i upadk�w życia, jakie wiodła. Dzięki retrospekcji cofamy się do czas�w jej narodzin, do 1909 roku, kiedy na świcie pojawiła się Lenorka Pstrońska spod znaku Skorpiona, kt�rej trudny charakter i wytrwałość w dążeniu do celu nie przysporzyły zbyt wielu przyjaci�ł, ale i niewielu wrog�w. Skomplikowane relacje z rodzicielką były jedną z przyczyn, dla kt�rych spragniona wolności Lena szybko uciekła z zimnego, pozbawionego matczynej miłości domu do miasteczka Łask, zatrudniając się w sklepie z artykułami żelaznymi. Zdeterminowana, ale i niezwykle odważna dziewczyna poczuła się w handlu jak ryba w wodzie, szybko odnajdując swoje powołanie, a także? mężczyzn. Wśr�d amant�w,� kt�rym śliczna i kształtna panna zawr�ciła w głowie, był miedzy innymi Maurycy Klonowicz, artysta zajmujący się sztuką codzienną, kt�ry ? można rzec� ? oszalał z miłości do Eleonory.Biada jednak temu, kto chciał uwięzić dziewczynę w pułapce uczuć, kto chciał sprawować nad nią kontrolę i kto nie dość, że nie m�gł zapewnić jej odpowiedniego poziomu życia, to jeszcze nie podejmował w tym kierunku żadnych starań. J�zef ? malarz r�wnież nie miał wielkich aspiracji, ale za to jak pachniał ? czekoladą, muszkatem i� goździkami. Nie bez znaczenia było też jego jędrne i gładkie ciało, a ?chociaż czasami w ciągu tych wszystkich lat, kt�re miały nastąpić, chciała uciec od niego tak samo jak od Maurycego Klonowicza (?), a przepaść między nimi stawała się coraz głębsza, pamięć tych zapach�w trzymała ją mocniej niż wszelkie inne więzi?. A tych więzi było sporo, od dziecka poczynając, przez wychowanie wnuczek, po wsp�lne interesy (nie trzeba dodawać, że interesy nielegalne), prowadzone w piwnicy domu. Choć można odnieść wrażenie, że J�zef był zaledwie figurantem u jej boku, bowiem ona była parowozem, kt�ry gnał przed siebie, pchany ogromną siłą, zdolnym staranować wszystko, co stało na drodze, to jednak ten nadużywający alkoholu mężczyzna był jedynym, kt�ry m�gł z nią wytrzymać tyle lat.Wraz z Eleonorą przeżywamy wzloty i upadku, czasy prosperity i chude lata, ciężkie wojenne czasy i okres, kiedy powojenna pustka przynosiła całkiem niezły doch�d. Rzeczywistość bowiem dąży do wypełnienia niezagospodarowanych rewir�w, zaś Eleonora swoim zmysłem do interesu przewyższała niejednego Żyda. Zresztą, z jednym z nich, z Jakubem Blumem, weszła nawet w sp�łkę jak r�wny z r�wnym, negocjując do upadłego i rządząc twardą ręką zar�wno w karczmie, w kt�rej pracowała, jak i w wytw�rni w�d gazowanych założonej w piwnicy. Wytw�rnia będzie tylko moja?! Bluma oczywiście. Nielegalna? Tak samo jak nasza firma transportowo-przewozowa. Warunki są po prostu stworzone do tajemnicy�? tak rozwiewała wątpliwości zakochanego w niej Kazimierza Zawadzkiego, sąsiada, z kt�rym r�wnież weszła w sp�łkę, zajmując się handlem maszynami i urządzeniami� (?odzyskiwanymi?� w nie całkiem legalny spos�b z pozostałości po Niemcach).Folgująca każdej zachciance konformistka. Egoistka z wrażliwością walca drogowego. Intrygantka i plotkara. Takimi słowami można określić Eleonorę. Ja jednak wolę widzieć ją jako barwnego motyla w betonowych butach, bowiem nikt tak twardo nie stąpał po ziemi, jak to czyniła bohaterka�Wytw�rni w�d gazowanych, kobieta, kt�rej niezłomność i zmysł biznesowy mogą wyłącznie imponować, zaś jej skomplikowany kodeks moralny - zdumiewać. To właśnie ona sprawia, że od powieści Doroty Combrzyńskiej-Nogali nie tylko nie można się oderwać, ale smakuje się ją niczym wspomniane bąbelki...W istocie�Wytw�rnia w�d gazowanych�jest skomplikowaną sagą rodzinną, choć to Eleonora - i może Sara, jej introwertyczna wnuczka - stanowią trzon powieści, wok�ł kt�rej niczym bluszcz pnie się plejada pozostałych postaci, powołanych do życia przez Combrzyńską- Nogalę. Cięte riposty, doskonałe dialogi i klimat minionych lat, tak doskonale oddany przez autorkę, bledną przy portretach dw�ch wyrazistych kobiet, niezłomnych niczym dęby. Kobietach, kt�re zapewne nie odnalazłyby się w dzisiejszych czasach. Wiem, że jestem, byłam (?) grzesznym człowiekiem�? stwierdza przed śmiercią Eleonora w niezwykłym dla niej przypływie samokrytycyzmu, pozostawiając czytelnik�w w głębokim żalu. Przez niemal pięćset stron pr�bujemy zgłębić jej fenomen, staje się dla czytelnik�w matką, babka, mentorką, ale tak naprawdę nikomu nie jest dane poznałam nawet drobnej cząstki jej skomplikowanej natury. Można jedynie mieć nadzieję, że umierając, sami będziemy mieli chociaż część jej energii, witalności i na tyle poczucia przyzwoitości, by w ślad za nią powiedzieć:�Wiem, że jestem, byłam (?) grzesznym człowiekiem.�

Achat du livre

Wytwórnia wód gazowanych, Dorota Combrzyńska-Nogala

Langue
Année de publication
2012
product-detail.submit-box.info.binding
(souple)
Nous vous informerons par e-mail dès que nous l’aurons retrouvé.

Modes de paiement

Personne n'a encore évalué .Évaluer